Wedle życzenia - o czwartej klasie. Wiedziałam, że
czwarta klasa będzie spędzała sen z powiek nie tylko mnie, ale
przede wszystkim Państwu, Drodzy Rodzice. W końcu to Państwa
dzieci będą musiały opuścić moje hmmmm... opiekuńcze skrzydła
i zacząć samodzielne, szkolne życie. Życie, w którym oprócz
innego „systemu”, zaczną pojawiać się problemy typu
społecznego i emocjonalnego. Nie tylko związane jest to z różnymi
osobowościami nauczycieli uczących i zachwianiem autorytetu
dorosłego, ale również ze specyfiką rozwoju... ze specyficznym
byciem nastolatka (może nie tak od razu), bo takowym zacznie być Państwa dziecię. Czegóż
się można spodziewać? Ano wiadomo – braku jednej, swojej sali, w
której będą spędzać wszystkie lekcje – będą musiały się
przemieszczać. Jest to uciążliwe dla ledwo co podrośniętego
czwartaka, nie ma co ukrywać... Pamiętam siebie z czwartej klasy i
to, że nikt mnie nie przygotował do bycia uczniem starszym, było
dla mnie przeżyciem... no może nie strasznym, ale dziwnym...
niezrozumiałym. Kompletnie nie rozumiałam dlaczego trzeba chodzić,
było mi źle, smutno, i obco, i strasznie chciałam wrócić do
klasy trzeciej. Całkiem możliwe, że tak by było z Waszymi dziećmi
gdybyśmy je do tego nie przygotowali. Trzeba mówić, tłumaczyć,
opowiadać... a to co znane przerażenia nie budzi. Moja rada
dodatkowa: przedmiotów nauczania będą miały dzieci kilka i to
kilka dziennie, zrezygnujcie więc z kupowania fantastycznych
wprawdzie, ale jednak ciężkich, zeszytów w twardych oprawach – z
kilogram więcej takie zeszyty ważą... piórnik też powinien być
najlżejszy, plecak – sam w sobie powinien być lekki... Rozumieją
Państwo, wiele godzin z ciężarem na plecach... po co?
Cóż jeszcze nowego spotka dzieci?
Dłuższy dzień nauki w szkole,a co się z tym wiąże – znużenie,
zmęczenie... niechęć do odrabiania lekcji (zupełnie, w tym
wypadku zrozumiała). Państwa zadaniem więc powinna być pomoc w
organizacji dnia – odrabianie lekcji, odpoczynek...nauczenie
dziecka, że nie może zostawiać wszystkiego na ostatnią chwilę
itd. I jeszcze jedno – podstawowe potrzeby biologiczne muszą być
zaspokojone – dziecko nie może być głodne, spragnione i
niewyspane... oraz wystraszone, bo lekcje nieodrobione... od
nieodrobionych lekcji i strachu przed konsekwencjami do wagarów,
kłamstw i fobii szkolnej, niedaleko.
Wychowawca klasy będzie spełniał
rolę wychowawcy, ale zupełnie inny będzie z nim kontakt – nie
mam na myśli tego, że będzie mówił innym narzeczem niż ja, ale
że nie będzie obecny... przy dzieciach przez cały czas ich pobytu
w szkole.
No i... no cóż, dorastają nam
dzieci... dorastają. Tak na koniec, napiszę jeszcze, że dopóki
będziecie chcieli zwracać się do mnie po pomoc, Drodzy Rodzice i
Drogie Dzieciaki, dopóty możecie na mnie liczyć (w miarę moich
możliwości).
Powodzenia życzę...będzie dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz