Świadomość, że to wszystko
będzie zależało tylko ode mnie, szczególnie poprzez moje pierwsze
działania w ogóle mnie nie przerażała. Napełniła dumą, że mam
okazję stworzyć człowieka. Czynnik charakteru brałam pod uwagę,
oczywiście... znając mnie i jej tatę podejrzewałam, że charakter
córki do najłatwiejszych należeć nie będzie ale to ja będę
tworzyć, lepić, stymulować, kochać i opiekować się. I podjęłam
decyzję patrząc na to malutkie, bezbronne dziewczę – moje
dziecko będzie szczęśliwe. Do głowy mi nie przyszło, że jako
karę podczas nauki podejmowania właściwych rozwiązań, nauki
właściwych zachowań i pokazywania norm społecznych zastosuję
klapsa. Zastosuję bicie. No jakże tak?
Z dumą mogę stwierdzić, że
wychowałam radosne dziecko, które ma do mnie pełne zaufanie.
Owszem, stosuję kary ale więcej tłumaczę, pokazuję... mimo że –
jak podejrzewałam – musi się sama nauczyć na własnych błędach,
bo nie uwierzy... ale jest dobrze wychowana. Przy ludziach wstydu nie
robi. Jest wrażliwa, opiekuńcza, troskliwa, pomocna... szalona,
radosna, zabawna... twórcza z duszą artystki... Jest moja i
„swoja”. Jest rozpieszczona – nie rozpuszczona –
rozpieszczona, bo uważam, że miłości i czułości nie może być
za dużo. Nie miałam problemu z zostawieniem małego szkraba w
przedszkolu – pomachała mi rączką i poszła w nieznane ufnie
trzymając za rękę wychowawczynię. Nie miałam problemu z
pozostawieniem dziecka w szkole – ufnie i radośnie patrzyła w
przyszłość i swoją karierę ucznia. Z czasem okoliczności i
rówieśnicy, którzy są różni wycisnęli w jej ufności piętno...
że jednak nie wszystko jest takie piękne, i sprawiedliwe, i dobre
ale potrafi radzić sobie z sytuacjami stresowymi. I ma mnie. Mamę,
która nie skrzywdzi, nie obrazi, nie poniży, pożartuje, wyściska,
poradzi i doradzi...
I jeśli ktoś mi mówi, że wychowanie bez
klapsa to wychowywanie bezstresowe, że takie dzieci potem wsadzają
kosz na głowę nauczycielowi i rodziców wkopują pod łóżko to
pukam się w głowę. Rozejrzyjcie się. Które dziecko jest
agresywne, podłe, sprawiające trudności wychowawcze? Na pewno nie
to, które nie jest bite. Największe kłopoty sprawiają dzieci,
które już jako maluch muszą zaciskać pięści w obronie przed
dorosłymi. Te, które nie mają azylu w postaci rodzica. Te, które
się boją, te którym sprawia się ból. To one potem krzywdzą
słabszych od siebie ludzi i zwierzęta.
Oczywiście, że nie każde
z nich... ale wiele... Taką skrajność przedstawiłam aby pokazać,
że to nie te dzieci wychowywane bez agresji są problemem.
Wychowywane dzieci, nie hodowane...
I teraz, Drogi Rodzicu,
pomyśl... czy temu Twojemu, mniejszemu od Ciebie dziecku potrzebny
jest ból kiedy coś źle zrobi? Czy nie wystarczy groźna mina lub
zwrócenie uwagi gdy przewinienie nie jest zbyt wielkie? Czy nie
wystarczy tłumaczenie i mówienie o konsekwencjach jego zachowania?
Dlaczego dajesz klapsa dziecku, które dopiero się uczy życia,
które być może kogoś naśladuje, które być może ma zły humor
bo tak jak Ty jest człowiekiem? Ono Cię nie bije jak Ty masz zły
humor, jak Ty stłuczesz szklankę czy zgubisz klucze...
Po co to
robisz, Rodzicu? Chcesz wyładować swoją złość sprawiając ból
swojemu dziecku? Nie kochasz swojego dziecka? Czy nie umiesz inaczej
wychowywać? Nie bij, klaps jest zły... klaps boli... I nie mów, że
klaps to nie katowanie... boli...